Wewnątrz chatka wyglądała, jakby nikt jej nie zamieszkiwał od lat. Mała izba z kominkiem
pod ścianą, a obok kuchnia. Nie nowoczesna, ale zapewne jeszcze pożyteczna. Salonik
w którym się znalazłyśmy był obskurny i zakurzony. Większość mebli było
przykrytych prześcieradłami, widocznie poprzedni lokator zamierzał się
wyprowadzić. Jednakże, patrząc na to wszystko, chyba nie zdążył.
Podążyłam
spojrzeniem za dziewczyną, która usiadła na środku już dziurawego dywanu, w
centrum salonu. Spojrzała na mnie wymownie, bym także zaznała odpoczynku.
Usiadłam więc naprzeciw niej, zachowując jednocześnie odpowiedni dystans między
nami. Nie wiedziałam jakie ma plany i raczej nie wolałam zaliczać w nich
swojego udziału.
- Po
co tu przyszłyśmy? – wypowiedziałam na głos myśli, które dręczyły mnie przez
całą podróż do tego miejsca. Gdy nie odpowiedziała, powtórzyłam odrobinę
głośniej. Nieznaczny uśmiech zamajaczył na jej delikatnej twarzy. Wyciągnęła w
moją stronę szczupłą dłoń, tym samym nakazując bym jej zaufała. ,, O nie co to,
to nie. Nie licz na to, mała ‘’ – myślałam, patrząc jej w oczy.
,,
Nie bój się. Nie skrzywdzę Cię ‘’ – jej słodki głos, delikatny niczym płatki
ledwo zerwanej róży, rozniósł się echem w mojej głowie.
Gdzieś
w głębi mojego umysłu, zapaliło się czerwone światełko.
Nigdy
nie ufaj duchom.
Jednak,
pomóc jej to mój obowiązek. Nie przyszła do mnie po to, abym się chowała za
drzewami jak jakiś tchórz. A poza tym, jak już jej pomogę przejść w Zaświaty,
więcej jej nie zobaczę.
Zaplotłam
ramiona na piersi, żeby nie zadrżeć.
-
Dobra.
Ujęłam
jej dłoń palcami. Dziewczynka w tym czasie głęboko odetchnęła.
- A
teraz skup się. Wszystkie swoje myśli skieruj na jeden cel. – Poinstruktowała
mnie.
- Na
jaki cel? – spytałam z wahaniem. Nie chciałam wyjść na idiotkę przed
czternastolatką. Mam swój honor.
- Na
mnie. – rzekła, jakby to miało wszystko wyjaśnić.
Zrobiłam
to, o co mnie prosiła. Jej osoba zajęła moje myśli. Próbowałam skupić się na
jej wyglądzie, a nie przejmującym chłodzie, gdy jej skóra zetknęła się z moją.
Zamknęłam
oczy i wizualizowałam ducha w swojej wyobraźni. Pomyślałam o jej jedwabistych
lokach, świecących jasnością nawet w ciemnym lesie. O jej pełnej gracji
sylwetce, gdy siadała na zakurzonym dywanie. W końcu o delikatnym uśmiechu,
który potrafiłby zmiękczyć serce nawet największego twardziela.
Wtedy
pochłonęła mnie ciemność.
* * *
Nie wiem ile czasu spędziłam dryfując w upajającej nicości.
Może godzinę, dwie albo i całą wieczność. Czas się nie liczył. W końcu wśród
cieni i mroków, coś ujrzałam. Obraz, myśl, wspomnienie. Ale nie moje. Widziałam niemowlę,
gdy uczyło się chodzić, potem niewinne dziecko pragnące poznać świat. Na końcu
była to nastolatka, poszukująca swojego miejsca na ziemi.
Ostatnim obrazem, który zarejestrował mój przemęczony umysł,
była ciemna uliczka. Niebo pokrywały nocne chmury, a w oddali majaczyły cienie.
I słowa mężczyzny :
-,, Przykro mi, nie chciałem tego. ’’
* * *
W
tym samym czasie, Jeremy Light niespokojnie wiercił się na szkolnym krześle.
Zamartwiał się o swoją siostrę. Meredith nie przyszła dzisiaj do szkoły, co nie
byłoby dziwne, jednakże wiedziała że dzisiaj jest test z WOS-u, zaliczający
cały semestr. Jeśli go nie napisze może nie zdać.
Jer
zauważył, że jego siostra od jakiegoś czasu dziwnie się zachowuje. Ciągle coś
ją trapi, cały czas czymś się zamartwia. I jest smutna. Jako jej brat nie mógł
pozwolić na to, żeby była przygnębiona. Chyba, że ona sama tego chce. Ale gdy
tylko o tym pomyślał, wiedział że to nieprawda. ,, Mer zawsze była wiecznie
uśmiechnięta, ciągle bujała w obłokach a każdą kłótnię, której była świadkiem, obracała
w kabaret. Była czystą duszą. No właśnie, była. Ale stało się coś tak
drastycznego, że odmieniło ją diametralnie. ‘’ – myślał chłopak, idąc wolnym
krokiem na kolejną lekcję. Przechodząc przez parking dla uczniów, do kolejnego
budynku w którym miał mieć zajęcia, zauważył zakapturzoną postać, stojącą na granicy
lasu. Nie potrafił rozpoznać płci, pod luźnymi ubraniami. Cała postać była
ubrana, zdaje się na czarno. Chciał podejść bliżej, ale ów przybyły emanował taką energią, że Jeremy nie odważył się postąpić nawet jednego kroku w jego
stronę. Nagle, bez żadnego ostrzeżenia, osoba stojąca na skraju lasu, uniosła
głowę i spojrzała prosto w oczy nastolatka. Chłopak aż sapnął z wrażenia.
Mógłby wpatrywać się w te czysto fioletowe oczy, całą wieczność.
Po chwili,
która zdawała się stanowczo za długa, postać ubrana na czarno zawróciła i
weszła w głąb lasu.
Kiedy
Jeremy nie patrzył w fioletowe tęczówki, momentalnie się ocknął. Próbował
przypomnieć sobie to, co wydarzyło się przed chwilą. Gdy przebrnął przez swą
pamięć i nie zauważył niczego ciekawego, ruszył do szkoły myśląc jak wydostać z
Mer prawdę. Nie pamiętał o nieznajomym.
* * *
Powoli zyskiwałam przytomność. Najpierw odzyskałam czucie w
palcach, a po chwili uświadomiłam sobie, że leżę plecami na ziemi. Delikatnie
uniosłam powieki. Poznałam miejsce, w którym przebywałam. Przez cały ten czas
byłam w drewnianej chatce, do której zaprowadził mnie duch. Zaraz, zaraz.
Rozejrzałam się niespokojnie po pomieszczeniu. Ani śladu dziewczyny. Żadnej
żywej duszy. Chociaż to może niewłaściwe określenie w takich warunkach.
- Halo? Jest tu kto? – zawołałam, przekonując się, że jednak
jestem sama, ponieważ odpowiedziała mi jedynie głucha cisza oraz uderzające o
dach krople deszczu.
- I co z tego, że pada? Nie jestem z cukru. – warknęłam zła
na to, że ubrałam się tak cienko. No i w dodatku miałam na sobie ulubione
trampki.
Otrzepałam się z kurzu, który zasiadł na moich ubraniach.
Wyszłam na ganek i spojrzałam w ciemniejące niebo. Przesiedziałam tu cały
dzień. O Boże, nie byłam w szkole – uzmysłowiłam sobie zszokowana. Prędko
ruszyłam w drogę powrotną, którą o dziwo zapamiętałam. Miałam do przemyślenia
ważniejsze sprawy niż szkoła.
* * *
Ta sama postać, która stałą na szkolnym parkingu, obserwowała
teraz dziewczynę z czekoladowo-brązowymi włosami i delikatnymi rysami twarzy,
przedzierającą się przez gęstwiny lasu. Dokładnie widział każdy jej krok i
gest, kiedy ostre gałęzie chłostały ją po pięknej twarzy. Miał ochotę do niej
podbiec, utulić ją i uchronić przed mrozem szczypiącym policzki. Jednak
wiedział, że gdyby to zrobił zdemaskowałby się. Nie mógł zniszczyć planu.
Musiał zaczekać ze swoimi emocjami i uczuciami.
- Wkrótce, księżniczko. – rzekł, po czym tak jak poprzednim
razem zniknął w czeluściach lasu.
---------------------------------------------------------------------------------------------
W końcu dodałam rozdział trzeci. Przepraszam Was, że tak późno ale miałam zabiegany tydzień.
Dziękuję tym osobom, którym jakimś trafem, podoba się moja twórczość. Wiele znaczy dla mnie, jeśli ktoś pisze komentarz. Ale nie każdemu się chce, toteż prosiłabym o oddawanie głosu w ankiecie umieszczonej w prawej kolumnie.
Nie wiem, kiedy dodam czwarty rozdział. Mam napisaną dopiero połowę, ale postaram się dodać do następnego weekendu.
To nie spam, kiedy prosiłam Cię o informowanie ;)
OdpowiedzUsuńNajpierw, na bieżąco, błędy, później opinia. "Wewnątrz, chatka wyglądała" - bez przecinka; "- Po co tu przyszłyśmy ?" - bez spacji przed znakiem zapytania, i dalej tak samo, przed znakami zapytania i z cudzysłowami; "Gdzieś w głębi mojego umysły" - "umysłu"; "Ponstruktowała mnie." - coś tu zgubiłaś w tym pierwszym słowie; "a każdą kłótnie której byłą świadkiem" - "kłótnię", "była", przecinek przed "której"; "ale owo przybyły emanowała" - "emanował", i "ów"; "Jeremy nie doważył się postąpić" - "odważył"; "Chwilę, która zdawała się stanowczo za długa, postać ubrana na czarno zawróciła i weszła w głąb lasu." - chyba "po chwili"; "która stałą" - "stała".
Rozdział ciekawy, fajny. Dobrze, że Mer ma takiego brata, może pomoże jej z problemami. Zaintrygowała mnie ta postać o fioletowych oczach. Nie dość, że pojawia się znikąd i obserwuje rodzeństwo, to jeszcze Jer nie pamiętał tego osobliwego "spotkania". Dziwne.
Pozdrawiam
Ana Graves [falling-inside]
Cieszę się, że Ci się spodobało.
UsuńTa postać ubrana na czarno, pojawi się jeszcze wiele razy. Czasem wprost, tak jak w tym rozdziale, a czasem w trochę innej postaci. Nie powiem w jakiej, tego domyślisz się czytając kolejne rozdziały.
Dzięki, że powiedziałaś mi co powinnam poprawić. Niektóre literki mi się poprzestawiały, kiedy szybko przepisywałam posta. A niektóre to, przyznam się, nie wiedziałam że napisałam źle. Piszę z błędami, więc doceniam to, że mówisz mi co mam poprawić.
Fajny rozdział , co tu dużo więcej pisać. Bardzo tajemnica jest ta postać w czerni. Och no i Jer też ich widzi, nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
P.S Nie musisz mnie informować, mam cię w obserwowanych, więc zawszę widzę kiedy dodajesz coś nowego. Nie mniej jednak dziękuję za pamięć ;)
Jeremy nie widzi duchów. Ta czarna postać to, że tak powiem, żywa istota. Dla mnie jest jedną z najciekawszych bohaterów :)
UsuńJednakże Jer'a, także nie pozostawię bez niczego. Nie będzie on zwykłym nastolatkiem, u mnie nie ma tak dobrze :D Jak wejdziesz w zakładkę ,, bohaterowie '', zobaczysz, że jest tzw. stróżem. Będzie dość ciekawie, przynajmniej tak sądzę.
rozdział mi się podoba. szkoda tylko, że jest taki którki. przeczytałam go tak szybko, że mam wrażenie, że nie zdążyłam się nawet wkręcic, a już się skończył.
OdpowiedzUsuńLubię takie tajemnicze postaci w czerni. po nich nigdy do końca nie wiadomo czego się spodziewac.
no i Jer :) nawet nie wiem kiedy go tak polubiłam :)
pozdrawiam i czekam na nowy post :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMój Boże jak ja kocham duchy! Klimat tej notki i postać w czerni pobudziły mnie do reszty i chyba już nie zasnę ^^ Nie podoba mi się określenie czekoladowe włosy, jakoś wtedy wcale nie mam przed oczami ich koloru, ale mam wrażenie, że jej pasma są zrobione z czekolady i można je smakować w ustach. hah! To tyle, rozdział boski!
OdpowiedzUsuńAvalon... nie ukrywam, że wpadłam tu w celu naspamienia. Tak się przypadkiem stało, że kiedy włączałam tego bloga, rzuciłam okiem na Twój spam zostawiony gdzieś indziej. Przeważnie ich nie czytam, bo nie mam czasu na zagłębianie się w kolejne historie. Już i tak mam niemały problem z czytelnikami, którzy proszą mnie o przeczytanie ich opowiadań. W każdym razie rzuciłam okiem na ten spam i na nieszczęście strasznie spodobała mi się jego treść. Jestem zbyt aktywna. Od razu rzuciłam się, żeby przeczytać bloga, bo uwielbiam wszystko co związane z duchami! XD To przerażające, nie powinnam była czytać tego spamu :D
OdpowiedzUsuńOkej, uwaga... to będzie trochę chaotyczny komentarz, gdyż dopisuje wszystko na bieżąco, czytając. Musisz mi to wybaczyć :D
Tak na sam początek... szablon. Wiem, nie ocenia się książki po okładce. Nie oceniłam, czytam przecież. Problem w tym, że blog jest nieprzejrzysty. Ogółem wygląd leży, aczkolwiek nie to mnie interesuje. Niewygodnie mi się czyta. Po pierwsze - niejednolite tło, które niemiłosiernie irytuje. Po drugie - pogrubiona czcionka. Przez to gubię się w tekście i oczy mnie bolą. Proponowałabym zwykłą czcionkę i jeden kolor tła. Dobrze byłoby też znaleźć odpowiedni nagłówek, bo on przyciągnie Ci zainteresowanie czytelników. Są strony, które to produkują, że tak powiem... Poszukaj czegoś, albo poproś, żeby ktoś Ci stworzył. W tle odpuść sobie jakiekolwiek obrazki. Po prostu wykorzystaj jeden kolor. Naprawdę, będzie się o niebo lepiej czytało! Do póki nie masz nagłówka, zmień po prostu czcionkę i to tło. To już stanie się bardziej praktyczne i komfortowe. A tak na marginesie... albo cudzysłów, albo kursywa. Nie stosuje się i tego, i tego ;) Liczby w tekście ciągłym zapisuje się słownie.
Masz sporo powtórzeń. Proponowałabym czytać tekst przed dodaniem szeptem. Dzięki temu poprawisz swoją stylistykę, a i błędów będzie mniej. Mogłabym wypomnieć Ci błędy, ale nie jestem tutaj służbowo... (czyt. jestem oceniającą). Nie będę się wymądrzać XD Choć jedno muszę powiedzieć, to tak, żeby oczopląsu nie dostać. Pomiędzy słowem, a znakiem interpunkcyjnym (typu pytajnik) nie ma odstępu. Możesz mi wierzyć na słowo xD
Pan kominiarz... Cóż, prosi dziewczynę o pomoc i zaraz potem wydziera się po niej. Nie przemawia do mnie taka wersja. Żałuję, że nie powiedział jej czegoś, co natychmiast kazałoby się jej zatrzymać. Natomiast nasza bohaterka jest trochę zbyt pewna swojej wartości. Z tymi żyłami i jej bratem nieco przesadziłaś, chyba że dziewczyna faktycznie ma się za pępek świata. Z drugiej strony nie jest źle, przynajmniej nie zrobisz z niej Mary Sue.
UsuńAch, jeden wykrzyknik wystarczy. Kiedy stawiasz trzy naraz odnoszę wrażenie, że rozmawiam właśnie ze zdenerwowaną dziewięciolatką, która ma tonę pudru na twarzy. Nieprzyjemne wrażenie xD
Przymiotniki z „nie” piszemy razem (miałam się nie czepiać, ale sama wiecznie popełniam ten błąd :D).
Tak swoją drogą, to wypędzenie ducha było dość proste... Liczyłam na to, że ta pomoc będzie jakoś bardziej skomplikowana. Że przedstawisz nam historię tegoż ducha, bo fakt, że był spalony, nie oznacza, że podjarał się wchodząc do komina :D
Uwaga... debil emilyanne właśnie zorientował się, że to opowiadanie ma prolog... Głośny facepalm i jeszcze głośniejszy śmiech xD I nie łapię tegoż prologu. Nie ma powiązania z pierwszym rozdziałem, bohaterka ma inne imię... No dobra, zobaczymy co czeka mnie w drugim.
I początku tegoż rozdziału także nie rozumiem. Również nie ma powiązania. Gdzie tu jakaś spójność tekstu? Przed chwilą było o tym, że bohaterka zobaczyła po drugiej stronie ulicy ducha, a teraz siedzi i pije kawę...
Ta dziewczyna ma myśli samobójcze. I chodzi do terapeuty. Ej, czekaj, muszę opanować atak śmiechu... Dobra, już xD
Licealistka? Cóż, jej psychika podpowiada mi, że jest młodsza. Nie zachowuje się jak licealistka. Dawałabym jej raczej... 13, 14 może 15 lat. Nie więcej. Spróbuj zrobić z niej dojrzalszą kobietę, niech zachowuje się i myśli bardziej poważnie, rozsądnie.
Ochm... Spotkanie z tą kobietą ze Średniowiecza... naprawdę mam nadzieję, że poznamy bliżej jej historię!
I nie poznaliśmy, i właściwie kompletnie nie wiem, co stało się z tym duchem...
Ech. Podsumowując... Styl pisania masz całkiem przyjemny. Nieraz zapominasz o przecinkach. Blog jest interesujący, aczkolwiek brakuje mi historii tych dusz... Chciałabym tu trochę więcej tajemniczości, trochę więcej grozy w powietrzu, jeśli wiesz o co mi chodzi. Niezwykła przeszłość duchów, niesamowite historie... Aż mnie wzięło, żeby znaleźć sobie takiego bloga do poczytania! Skomplikuj trochę to odsyłanie do innego świata. Nie bój się edytować poprzednich rozdziałów. Mmmm, to będzie taki miód... :>
Informuj mnie proszę o kolejnych rozdziałach, standardowo w zakładce "SPAM" na blogu wiecej-niz-slowa.blogspot.com. Zrób z tego opowiadania coś genialnego i nierealnego zarazem... Bez przesady, ale trochę więcej tej niezwykłości.
Pozdrawiam, emilyanne.
PS. Wybacz podwójny komentarz, ale zwykłam się rozpisywać, a Blogspot ma ograniczenia.
Bardzo fajny rozdział. Jest interesujący i dużo się w nim dzieje. Szkoda tylko, że taki krótki. Zanim zdążyłam dobrze się wczytać już musiałam kończyć.
OdpowiedzUsuńNajbardziej chyba polubiłam postać Jerego (dobrze to odmieniam?). Od początku zwrócił moją uwagę. Wydaje się strasznie intrygującą postacią.
Czekam na ciąg dalszy i zapraszam na nowy rozdział do mnie http://kwiat-smierci.blogspot.com
Pozdrawiam!